Wiosna! W końcu.
Czekałam, czekałam i w końcu się doczekałam. Jak się czujecie w te wiosenne
dni? Ja mam tyle zajęć, że ciężko znaleźć czas na książkę. Na szczęście dni
robią się coraz dłuższe więc myślę, że jakoś dam radę. Poniżej wstawiam Wam
zdjęcie z pierwszego wiosennego spaceru w tym roku, pomimo, że mój luby nie
jest zwolennikiem spacerów udało mi się go wyciągnąć na jeden :P a na koniec
macie krótką recenzję książki. Miłej resztki weekendu!
A teraz recenzja 😊
Książka
ta dostała nagrodę Pulitzera wszędzie mnóstwo opinii, że to najlepsza książka
roku. Miałam wobec niej duże oczekiwania ale na oczekiwaniach niestety się
skończyło. Jeżeli
chodzi o moje odczucia to są one mieszane. Jednocześnie nie chciałam przestać
czytać tej książki jak i mnie męczyła. Książka pokazuje złożoność charakteru
ludzkiego. Faktem jest, że w książce jest bardzo duży wachlarz emocji. Mnie
jednak trochę przerósł nadmiar informacji naukowych o falach radiowych, budowie
radia (to zdecydowanie nie dla mnie). Jak
każda książka w tematach wojennych szokuje mnie ilością przemocy.
Książka głównie
skupia się na historii dwóch osób dziewczynki i chłopaka. Poznajemy ich tak
naprawdę jako dwójkę dzieci. Marie-Laure
LeBlanc jest młodą, wrażliwą dziewczynką, która pomimo swojej
ślepoty stara się brać z życia jak najwięcej. Dzięki ojcu jej życie jest
ułożone ale też pełne radości. Drugą pierwszoplanową postacią jest Werner,
który wychowuje się w sierocińcu razem ze swoją siostrą, chłopak odkrywa swój
talent do naprawy odbiorników radiowych co pozwala mu uzyskać możliwość
rozwoju. Obie postacie poznajemy co raz lepiej z każdą kolejną stroną.
Poznajemy ich myśli, odczucia, obawy.
Polubiłam
dwójkę głównych bohaterów. Niepewność Wernera w podejmowanych
działaniach oraz pewność dziewczynki, że pomimo wszystko trzeba zrobić coś
dobrego. Najbardziej jednak lubiłam postać Marie-Laure, sposób w jaki pojmowała
świat pomimo braku wzroku, nauka topografii miasta z makiety stworzonej przez
jej ojca. Nie wiem czy na jej miejscu ja miałabym tyle upartości i nie
pozwoliłabym sobie się załamać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz