niedziela, 12 sierpnia 2018

365 dni

Cześć Robaczki, 

właśnie skończyłam czytać książkę tatuażysta z Auschwitz. Jestem tak pełna niepewności i uczuć, że nie jestem w stanie Wam sklecić nic konkretnego. Więc dzisiaj zajmę się książką, którą skończyłam w zeszłym tygodniu jak miałam ochotę na coś 'lekkiego' i odmóżdżającego. Mowa o 365 dni od Blanki Lipińskiej. 



data wydania: 4 lipca 2018

liczba stron: 496

kategoria: Literatura obyczajowa i romans

język: polski














Książka opowiada o życiu Laury, które zmieniło się diametralnie po wyjeździe z chłopakiem i przyjaciółmi na wakacje na Sycylie. Dziewczyna została porwana przez włoskiego szefa mafii.  Mężczyzna kilka lat wcześniej przeżył zamach na swoje życie. Postrzelony kilka razy prawie umarł – a kiedy jego serce przestało bić, przed oczami zobaczył dziewczynę, a dokładnie Laurę Biel. Gdy przywrócono go do życia, obiecał sobie, że odnajdzie kobietę, którą zobaczył. No i tą kobietą okazała się nasza główna bohaterka. Jestem w szoku, że po takim opisie na lubimyczytać.pl książka okazała się tak słaba. Jest w niej dużo przemocy, dużo seksu i jeszcze więcej przemocy. Za to mało jest myślenia przez główną bohaterkę, sama dziewczyna nie wie czego chce. Z jednej strony boi się swojego oprawcy a z drugiej ją kręci. No serio? Jak można być przerażoną małą dziewczyną a 3 strony później wskoczyć mu do łóżka. Przez długi czas zastanawiałam się co napisać o tej książce pozytywnego. No wiec tak, książkę się łatwo czyta – serio, jest to duży plus! Drugim plusem wydaje mi się pomysł na książkę – motyw wyśnionej dziewczyny (trochę nierealne jak na książkę niefantastyczną), następnie motyw „porwania” i przetrzymywania też jest okej. Reszta moim zdaniem szkoda słów. Tyle ode mnie na temat tej książki.

Niedługo pojawi się opinia na temat tatuażysty z Auschwitz. Książka mną wstrząsnęła ale powoli dochodzę do siebie. Do napisania Robaczki! Zapraszam na insta: oczami_rudej. Tam jest mnie trochę więcej :)

wtorek, 7 sierpnia 2018

Podsumowanie miesiąca.


Cześć,
lecimy z podsumowaniem lipca. W lipcu łącznie przeczytałam 7 książek.



    • Artemis Fowl tom 2 „arktyczna przygoda” – Eoin Colfer
    • Artemis Fowl tom 3 „kod wieczności” – Eoin Colfer
    • Genialna przyjaciółka – Elena Ferrante
    • Żółwie, aż do końca – John Green
    • Trafny Wybór- J. K. Rowling
    • Hashtag – Remigiusz Mróz


Jest to dosyć dobry wynik jak na obowiązki, które ostatnio zajmują mój czas, ogarnianie studiów, pracy, mieszkania itp., itd. A Wy ile przeczytaliście? Pobijacie swoje rekordy? W sierpniu mam zamiar zrobić sobie maraton czytania przez 24h! Bierzecie udział w takich zabawach? Ja jestem ciekawa czy wytrzymam.

Cykl o Artemisie będę ciągnąć dalej z racji tego, że uwielbiam świat wykreowany przez autora. Cała seria opowiada o niezwykle inteligentnym chłopcu, który dowiaduje się o magicznym świecie wróżek. Historia zaczyna się w momencie gdy zostaje porwany jego ojciec, którego głównym zajęciem jest prowadzenie interesów rodu Fowlów, przestępczych interesów. W momencie gdy mężczyzna znika, Artemis czuje się w obowiązku pociągnąć je dalej pomimo swojego młodego wieku.



Na temat Genialnej przyjaciółki nie było recenzji bo, bo, bo bo. Bo sama nie wiem, mam mieszane uczucia odnośnie tej pozycji. Pomysł mi się podobał, główna bohaterka prawie mi się podobała. Relacja między dziewczynami ładnie pokazała jak to wygląda w większości przyjaźni między dziewczynami w młodym wieku. Kurcze, w sumie coś by mi się uzbierało do pogadania o tej książce. Może faktycznie coś naskrobię. Co Wy na to? :)


Pomimo tego, że ciężko mi się czyta książki Johna Greena ta w moim odczuciu była dobra. Przyjemnie się ją czytało i przede wszystkim szybko. Połknęłam ją w jeden wolny wieczór. Łącznie 5h zajęło mi jej przeczytanie. Myślę, że to dobry wynik. Książka lekka w odbiorze mimo tego, że porusza poważniejsze tematy. Powieść w większej mierze opiera się na zbzikowaniu głównej bohaterki jednak możemy doczytać się też innych ciekawych wątków, które razem tworzą dosyć dobrą pozycję w naszej biblioteczce. Więcej szczegółów w linku poniżej. :)



Trafny wybór czytałam ponad rok. Uwielbiam autorkę i książki pisane przez nią, prawie każdą! Ta jednak zajęła mi dużo czasu bo było tam mnóstwo polityki, właściwie książka się na niej opiera i toczy się cały czas wokół niej. Nie lubię takich klimatów.

Hastag. Tutaj to już nie wiem co powiedzieć. Najwięcej opowiedziałam w poście, do którego napisania zbierałam się około tygodnia. Tyle emocji się we mnie spierało, że sama nie wiedziałam co myślę. Sytuacja jednak uległa zmianie i już wiem co myślę. Więcej przeczytajcie sami. :P



Mój plan na sierpień?



Endgame: Wyzwanie, Klucz Niebios, Reguły gry. Wszystkie 3 tomy!
Małe życie – na zdjęciach książka wydaje się cienka a w rzeczywistości jest to dobry kawał książki! ;o jestem w szoku
Tatuażysta z Auschwitz – no po prostu muszę
Seth & Greyson – Jessica Sorensen (tak, po angielsku!) A Wy czytacie książki w językach obcych?

To jest moje must read na sierpień :) ponadto chciałabym chociaż zacząć odświeżać sobie serię Pottera :) zobaczymy jak mi to wyjdzie. Pogoda jest taka ładna, że aż szkoda siedzieć w domu.

czwartek, 2 sierpnia 2018

Hashtag.

Cześć! 

Dzisiaj o bardzo sławnym polskim pisarzu - Remigiuszu Mrozie. Jest to pierwsza książka tego autora, którą przeczytałam, nie przepadam na kryminałami/thrillerami itp. Sięgnęłam po nią ze względu na mnóstwo rozbieżności między zdaniami ludzi. Jedni uważają książkę za słabą - człowiek, który wydaje tyle książek w roku nie może pisać dobrze. Inni sądzą, że książka jest niesamowita i wciąga - jak jego każda inna książka. Po przeczytaniu mnóstwa opinii stwierdziłam, że muszę wyrobić sobie swoją własną a jedyną taką możliwość miałam przez przeczytanie książki. I oto jestem! 





Zacznę od tego, że nie jestem fanką kryminałów, sama nie wiem czemu, chyba głównie dlatego, że ciągle ktoś tam ginie :P czasem przeczytam kryminał polecony przez kogoś ale mało kiedy mi się to zdarza. Dobra, zacznijmy o książce. Więc tak, mam mieszane uczucia co do tej pozycji. Wrażenie to jest skutkiem kilku czynników. Książka mogłaby być o conajmniej kilkanaście stron krótsza, czasem miałam wrażenie, że autor na siłę próbuje wymyślić kolejne wydarzenia/postacie byle nie kończyć książki. Zraziło mnie trochę to, że na początku książki autor ukazał nam Stracha jako osobę winną całemu zamieszaniu przez co chciałam zakończyć swoje czytanie w połowie pozycji nie brnąć do końca (znanie końca na początku czytania? Słabe!). Moim zdaniem za mało były ukazane postacie "poboczne", które są równie ważne jak główny bohater! 

Hm, co do głównej bohaterki to... nie rozumiem jak można tak spieprzyć główną postać! No hellooooł. Gruba, zakompleksiona dziewczyna, która zakochuje się w swoim wykładowcy? Błagam. Ledwo brnęłam przez książkę przez tak słabo wykreowaną główną postać. Powinna ona ciągnąć fabułę, coś robić, coś zmieniać, mieszać. A tak naprawdę miałam wrażenie, że czy ona jest czy by jej nie było - większej różnicy nie ma. Poza tym, że wprowadza do książki mnóstwo narzekania jaka ona gruba, tłusta i ciężka a nic z tym nie robi. Chodzi na długie spacery, w trakcie których wcina bounty. Really? Moje odbieranie postaci może wynikać z tego, że osobiście nie lubię takich ludzi. Nie zmienia to jednak faktu, że przez główną bohaterkę ciężko mi było czytać książkę. Dobrnęłam do końca tylko i wyłącznie dzięki swojemu uporowi który kazał mi nie zostawiać zaczętej książki. Jedyne co podobało mi się w tej bohaterce to nawiązanie do jej choroby z pamięcią. Był to chyba jedyny ciekawy aspekt jej życia i moim zdaniem Pan Remigiusz mógł to trochę dalej pociągnąć a zostawić już temat otyłości :) 

Dobra, dobra ale żeby nie było, że książka ma same minusy. 

Przejdźmy do tych dobrych rzeczy. Jak już wspomniałam wcześniej podobała mi się wspomniana/opisana choroba psychiczna (chyba tak można to nazwać) głównej bohaterki. Wielkie chapeau bas dla autora za całą fabułę tzn. za wkręcenie w wątek paczkomatów. Człowiek w trakcie książki dochodzi do wniosku, że w sumie to może zdarzyć się każdemu. No bo kto dostając SMS z paczkomatu nie pójdzie i nie odbierze paczki? Każdy by to zrobił. Po przeczytaniu książki ja się nad tym zastanowię 3 razy czy faktycznie coś zamawiałam! Dooobra, kolejna rzecz. Zakończenie! Robi całą książkę. Po skończeniu byłam mega szczęśliwa, że zdecydowałam się ją skończyć, nie wyobrażacie sobie tego. Dla zakończenia warto się męczyć z główną bohaterką. Serio. 

Ocena książki po przeczytaniu zakończenia skoczyła z - 6/10 do 7/10.